Scarletta boi się wieczorami ludzi... Jak w dzień machając ogonkiem przechodzi obok kazdego tak wieczorem chowa się za mną, podkula ogon, a jesli, nie daj Boże ktoś się obok nas zatrzyma to koniec, zaczyna szczekać, warczeć... Przerażają ją jeszcze motory i wszelkiego rodzaju pojazdy na dwóch kołach, a zimą śnieżne bałwany. Ale powolutku nad tym pracujemy Na śmietniki i siatki foliowe przestała już reagować
Haggis ma 4 m-ce i NICZEGO się nie boi.Chojrak z niego! Na sylwestra miałam obawy, zostałam z nim specjalnie w domu żeby czuwać jak zacznie się strzelanie. Wybiła 24 zaczeły się huki a on nic. No więc ja pozwoliłam sobie wyjść na taras pooglądać petardy, a za chwile psiak do mnie dołączył, zupełnie nie reagował na wybuchy, wręcz przeciwnie, zadzierał głowę gdy sztuczne ognie wybuchały nad nami.
On nie reaguje ani na odkurzacz, ani na suszarke, maszynke do mielenia czy mikser, nie boi się nocnych spacerów, nie boi się ludzi ani innych psów, a jak widzi reklamówkę wiszącą na krzaku to się jeży, przykuca i się do niej skrada chcąc ją upolować.
Póki co jest nieustraszony, ale z tego co pisaliście wcześniej nigdy nie wiadomo kiedy nadejdzie okres lęków... Mam nadzieję że NIGDY.
Mój labrador: Reda Pomogła: 4 razy Wiek: 43 Posty: 1351 Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-01-22, 12:31
Reda też ma schizy wieczorami, a to jakaś puszka na śmieci stoi po drugiej stronie ulicy, a to jakieś bardziej wykrzywione drzewko....... Chociaż był taki okres w jej życiu, że nie bała się takich rzeczy.
Mój Baflo, który dzisiaj skończył dokładnie pół roku, jak narazie jest nieustraszony- i oby tak zostało Sylwestra przespał.... Nawet jak leje, wieje, wszyscy uciekaja, chowają się gdzie się da a mój skarb kroczy po trawie jakby na niebie na dobre świeciło słońce....
Axa nie lubi suszarki.. a dokładniej ciepłego powietrza które wieje jej z takiego dziwnego rozgrzanego otworu. Nie lubi też odkurzacza. Ale popracowaliśmy nad tym, i coraz rzadziej na niego reaguje. Na podwórko wypuszczamy ją samą nawet po 21 i nic. Tylko ta suszarka... Ale i tak zadziora z niej. Ciągle warczy,szczeka i podgryza.
Reda też ma schizy wieczorami, a to jakaś puszka na śmieci stoi po drugiej stronie ulicy, a to jakieś bardziej wykrzywione drzewko....... Chociaż był taki okres w jej życiu, że nie bała się takich rzeczy.
A ja myslałam, że Reda niczego sie nie boi! Jak ją widze na spacerze, to jest pierwsza do exploracji terenu !
A moja Zu boi sie ...schodów.
Nie wchodzi na wszystkie, atym bardziej nie schodzi.Gorzej jak ja trzeba wnieść na 3 pietro do kamienicy, do babci...
Fender też się boi ciemności. W dzień idzie ładnie na smyczy, nie szarpie, słucha się, a jak tylko przyjdzie wieczór... I to na tym samy spacerze potrafi się zmienić nie do poznania. Szczeka na obcych, szczeka na psy, ciągnie smyczą, jest nieposłuszny.. A jak skojarzy, że już blisko domu to tak ciągnie smycz, że nie idzie go zatrzymać.. Mam nadzieję, że z czasem mu to przejdzie, aktualnie wdrażam plan wieczornych spacerów, żeby się oswoił z ciemnością i żeby poznał, że nie musi być niebezpiecznie i nie musi się bać, gdy jest ciemno
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach